English version https://sailoceans.com/multihull-yacht-stability/
Nie pierwszy raz padło pytanie o wywrotność jachtów wielokadłubowych, czyli katamaranów i trimaranów.
Jeśli wyłączymy z tej dyskusji wyścigowe maszyny do bicia rekordów to szanse na wywrotkę są znikome. Po pierwsze ponad 90% seryjnie produkowanych katamaranów ma wprojektowany “bezpiecznik”. To znaczy, że jeśli przegniesz z żaglami na dany wiatr to najpierw puści olinowanie i zmiecie nam maszt razem z żaglami (czego oczywiście nikomu nie życzę, ale jest to znacznie sympatyczniejsze rozwiązanie niż wywrotka łódki), zanim moment obrotowy dotrze do poziomu pozwalającego na podniesienie nawietrznego kadłuba z wody. To się odnosi do warunków statycznych. Sytuacje w których seryjne katamarany się przewróciły to sytuacje w których wiatr i fale były tak ekstremalne, że potencjalnie nawet jednokadłubówka mogłaby zrobić fikołka. Naturalnie minus katamaranu w tym wypadku polega na tym, że taki fikołek kończy się raczej do góry nogami. Jeszcze raz przypominam, że mówimy tu o ekstremalnych warunkach, które zasadniczo przy przyzwoicie szybkim jachcie jakim wiele wielokadłubów jest takie warunki po prostu się aktywnie omija lub wybiera pod takim kątem jaki nam pasuje (większość turystycznych jachtów jednokadłubowych jest zbyt wolna by efektywnie pozycjonować się do systemów pogodowych, więc raczej budowane są ciężko i odpornie na ciężkie warunki by je przetrwać gdy w takowe się dostaną nie mogąc przed nimi uciec). Z trimaranem jest podobna sytuacja tyle, że moment obrotowy potrzebny na podniesienie dwóch kadłubów jest niepomiernie większy niż na podniesienie jednego w katamaranie, szczególnie, że jeden z nich to centralny w którym skoncentrowane jest około 80% całej wagi jachtu. Stąd stosunkowo łatwo i bezpiecznie fruwa nam jeden kadłub, przy czym pozostałe dwa są w tym momencie dużo bardziej stabilne niż katamaran na 2 nogach, bo nasze pozostałe dwie nogi są po stronie zawietrznej i moment prostujący rośnie radykalnie, a pomoga mu w tym waga frunącego nawietrznego kadłubu dodatkowo. Oczywiście większa szerokość całej konstrukcji typowego trimaranu wpływa sama w sobie radykalnie na stabilność kadłuba. Suma summarum, często pływamy na dwóch z trzech kadłubów, ale nigdy na jednym. Pływamy na tyle szybko by wybierać sobie pogodę. Kilka razy byliśmy w wiatrach powyżej 50 węzłów i było to świadomym wyborem po uprzednim upozycjonowaniu się tak do systemu pogodowego, że płynęliśmy stabilnie w baksztagu 7-12 węzłów na gołym maszcie na autopilocie w komforcie i bezpiecznie. Oczywiście nie polecam świadomego wyboru takiej pogody bez odpowiedniego doświadczenia załogi i sprzętu, który nie tylko do tego się nadaje pod względem projektu, ale i przygotowania.
PS. Jest niszowa grupa katamaranów seryjnie produkowanych dla entuzjastów takich jak na przykład Gunboat, Outremer, czy Catana, które mają celowo zaprojektowane na tyle mocne olinowanie i maszt by pozwolić na bezpieczne wygenerowanie tak wielkiej siły na żaglach by podnieść nawietrzny kadłub z wody. Pamiętajmy jednak, że nawet w takiej wersji daleko jest do wywrotki dlatego, że moment prostujący rośnie w wielokadłubie radykalnie aż do 45 stopni przechyłu średnio na jeża zależnie od konstrukcji. Dopiero gdy przekroczymy szczyt wykresu momentu prostującego i nie odpuścimy żagli skazani jesteśmy na wywrotkę. Oczywiście wszystko w mocno zgeneralizowanym uproszczeniu i uogólnieniu aplikującemu się do płaskiej wody. Przy dużych bocznych falach ten nawias bezpieczeństwa radykalnie maleje.